Jest rok 1957, twój szef popełnił największą pomyłkę waszej korporacji ale nie chce się do tego przyznać. Żeby było ciekawiej to pracujesz w GM. Co dalej?

Harley Earl – (urodzony w 1983) legenda motoryzacji, zaczynał w firmie ojca budując „coaches” czyli modyfikowane nadwozia na dorożki i inne powozy konne. Z czasem przerzucił się na tworzenie własnych nadwozi do aut. Potem jego firma została wykupiona przez General Motors. Tam zasłynął tworząc pierwszy „concept car” (czyli auto, które było tylko pokazem możliwości i nigdy nie miało trafić do produkcji seryjnej). Był to Buick Y Job. Ewentualnie Harley zostaje szefem działo projektowego w GM.


Co to oznaczało dla biura projektowego? Że Earl jako głowa działu był filtrem wszystkich projektów. Każdy projekt musiał przejść przez jego ręce. Młodzi projektanci starali się przewidzieć nadchodzące trendy ale to od szefa zależało czy ich wizje mają prawo bytu. Następnie zatwierdzone projekty szły dalej na produkcję. Pojawiło się nawet powiedzenie „Harley knew what was good for you” – Harley wiedział co jest dobre dla ciebie. A jak przeczytasz z amerykańskim akcentem to się nawet rymuje: Harli nju łot łos gud for ju.

Harley bardzo lubił styl obwitujący w chrom. Chromowane zderzaki, chromowane listwy boczne, chromowane akcenty, chromowane felgi, chromowana żona chronicznie uzależniona od leków przeciwbólowych. Widać to na przestrzeni lat gdy popatrzymy na auta od GM jak zaczynają obrastać w chromowaną narośl.

A co jeżeli szef się pomylił? I chrom stanie się obciachem a wy oparliście całą linię modelową na autach obitych chromem aż oślepia? Oj tam, raz dwa przeprojektuje się co nie? No nie. Produkcja aut, nawet 70 lat temu nie była taką błachostką. Gdy był rok 1956 to auta na ten rocznik stały w salonach. Auta na następny rocznik 1957 kończyły zjeżdżać z taśm produkcyjnych. Auta planowane na 1958 rok były finalizowane na etapie projektowym, czyli kończono drobne detale i smaczki. A auta na 1959 rok były na etapie wstępnego projektowania. Czyli wszystko było planowane na 3 lata do przodu.

Odejdę na chwilę od tematu głównego. Drobne szpiegostwo przemysłowe to sama przyjemność. Zwłaszcza gdy pracujesz w Detroit gdzie siedzi cała wielka trójca motoryzacji amerykańskiej. Wtedy idziesz na drugi koniec ulicy i patrzysz co tam u sąsiada. A tam za płotem stoją auta na przyszły rok. I tak samo było z projektantami GM. Mały spacerek do sąsiada z Chrysler Corporation aby odkryć… że ich auta są o wiele ładniejsze.

Rok 1957 pokazał jak w tyle został General Motors. Ich auta wyglądaja ociężale, a chrom tylko je bardziej przygniata. Im droższe auto z linii modelowej bym bardziej dobija swoją bryłą. Dlatego Chevy z 57 jest kultowy ale wszyscy starają się zapomnieć o Buickach, Oldsach i Cadillacach z tego rocznika. Natomiast Chrysler? Pokazali swoje „Forward thinking” (myślenie na przód) i ich auta inspirowane rakietami wyglądają na szybsze, smuklejsze, bardziej sportowe, bardziej lekkie, przyjemniejsze. Nawet nie muszą być lepsze bo klient i tak kupuje oczami. A co jest najgorsze? Że kolejne roczniki GM miały być jeszcze bardziej obite chromem. Zrobiła się afera w Detroit i dało się to odczuć w tabelkach sprzedaży. A szef jest nieugięty i dalej wierzy w potęgę chromu.

„Spójrz tylko na te strzeliste linie. Sportowa elegancja ze smakiem. O mój boże jest nawet opętany przez demona!„
~losowy projektant GM
Wciąż jest rok 1957. Mleko się rozlało i co dalej? Na scenę wchodzi Chuck Jordan czyli wicedyrektor działu projektowego. Wyczekuje moment aż Harley Earl pojedzie na wycieczkę do Europy i sam bierze się za sprzątanie bałaganu. Rocznik ’58 jest już spalony, tutaj nic nie pomoże. Ale jest szansa jeszcze naprawić auta na rok ’59. Wystarczy zostać po godzinach i wszystko zaprojektować na nowo. W tym czasie księgowi wpadają w szał bo sprzedaż spada łeb na szyję (rzecz niesłychana, zwłaszcza że USA po wojnie miało potworny głód na samochody i sprzedawało się dosłownie wszystko) a do tego trzeba wydawać więcej pieniędzy na nowe projekty.

Finalnie tragedia została zażegnana. Kolejne modele od rocznika ’59 są smuklejsze i bardziej dopasowane do mody. Wraca nadzieja w General Motors i cyferki w tabelach księgowych ponownie zaczynają rosnąć.

Morał Dnia?
Gdy coś idzie źle w pracy to poczekaj aż szef pójdzie na urlop i napraw to samemu.
Koniec.

