Vaporwave jest dla duszy tym samym czym dla mózgu jest LSD. Tym razem przyjąłem vaporwave w formie gry komputerowej na PC. Mimo, że spodziewałem się taniego skoku na kasę i dużo ironicznego podejścia do jakości wykonania to jednak zaskoczyłem się pozytywnie.
Siedzę sobie pewnego wieczoru i naszła mnie ochota zagrać w GRĘ. Ale nie takie w jakie zwykle grywam czyli sandboxy bez początku i końca (Simcity 4, BeamNG Drive, G-mod) tylko faktyczną grę z fabułą. Najlepiej coś liniowego i prostego bo gry z otwartym światem trwają ciut za długo na moje możliwości czasowe. Starsze platformówki typu Kangurek Kao? Niby dobry wybór ale jednak gra zręcznościowa dla moich starych paluchów mogła być już zbyt dużym wyzwaniem. Nagle z nieba.. znaczy z youtube spadł zwiastun gry której potrzebowałem, choć nie wiedziałem – Broken Reality.
Broken Reality to gra dziejąca się w wirtualnym świecie internetów z przełomu lat 90/2000 gdzie przenosimy się do czegoś w postaci serwera MMO-CHAT-RPG co przypomina dawne gry flash jak Moon MMO RPG, Club Marian czy serwery Robloxa gdzie się tylko chodziło i rozmawiało z innymi ludźmi (legendarne Hard Rock Cafe z Caramelldansen). Wszystko jest zawarte w konwencji vaporwave polane toną ironicznego humoru jednak mimo to ukazany jest szacunek do dawnego internetu. Spotkamy co nie co zapomnianych już memów, dużo parodii konsumpcjonizmu oraz wielu NPCtów bezmyślnie powtarzających teksty internetowe słyszane zarówno 20 lat temu, 10 lat temu jak i wczoraj.
Mimo, że spodziewałem się dosyć prostej gierki gdzie tylko łazisz i śmiejesz się z ironiczności wszystkiego to stwierdzam, że dostałem o wiele więcej niż oczekiwałem. Nie chciałbym za bardzo spoilerować fabuły ale w skrócie gra zaczyna się niewinnie od zwiedzania wyspy i zbierania lajków aby poznać różne internetowe osobistości a stopniowo zmienia się w próbę rozwikłania coraz większej intrygi związanej z powstaniem i funkcjonowaniem tego serwera.
Ściągając to nie wiedziałem czym zaskoczy mnie gra. Byłem na tyle zaintrygowany trailerem, że starałem się uniknąć jakichkolwiek informacji i spoilerów aby wszystko samemu poznać. W rzeczywistości mamy dosyć prostą przygodówkę chodzoną gdzie wykonujemy questy i zagadki logiczne. Czasami jest to zadanie typu „zrób zdjęcie przedmiotu X” albo zbierz „Y ilość przedmiotu Z”. Można też trafić na zagadki typu dobierz klocki w pary. Ogólnie gra nie stanowi wyzwania może z wyjątkiem jednego questa zmuszeni jesteśmy przeprowadzić kilka obliczeń matematycznych typu podstaw liczbę pod Y i liczbę pod X i policz Y * 2X + Y. Od razu uprzedzę, że na każdym komputerze liczby są inne więc trzeba samodzielnie liczyć i poradniki nie pomogą ( ͡° ͜ʖ ͡°).
Mimo wyższej matematyki gra jest dosyć przyjemna i nie narzuca nam tempa. Nie mamy żadnych przeciwników z którymi musimy fizycznie walczyć ani nie ma jakichś specjalnych kombinacji akrobatycznych do wykonania może z kilkoma drobnymi wyjątkami ale nawet one nie są jakieś strasznie trudne. Więc tak – jak jesteście starymi zdredami jak ja i koordynacja ruchowa u was kuleje to tutaj nie będzie z tym problemu. Gra jest tak bardzo niewymagająca zręczności, że nawet nie oferuje skakania xD. Nawet jest to przez nią wyśmiewane. Ironiczne. Ogólnie celem Broken Reality jest zrelaksować użytkownika prostymi zadaniami zamiast go frustrować kolejnymi wyzwaniami z piekła.
Dobrze, to skoro już wiemy, że mechanika skakania nie istnieje to pora porozmawiać o tym co instnieje do naszej dyspozycji. Mamy sześć narzędzi, które będą niezbędne do przejścia gry. Poniżej wrzucę screena a czytelnicy RECENZEXu niech zgadują do czego służą.
Gotowi? To lecimy od lewej strony
– Liker – łapka w górę która jest podstawowym narzędziem do interakcji – tym zaczepiamy inne postaci do rozmowy, naciskamy przyciski, klikamy reklamy aby żebrać lajki
– Katana – hola hola, ale w Broken Reality nie ma przeciwników? A no nie ma. Katana służy do niszczenia uciążliwych reklam popupów, które blokują nam drogę.
– Karta kredytowa – służy głównie do minigierek gdzie trzeba w odpowiednim czasie kupić określone przedmioty z listy. Gierki bywają częścią questa
– Hyperlinker – myszka, którą klikamy w specjalne okienka aby przenieść się do nich. Działa to trochę jak pajęczyna spidermena tylko tyle, że na określonych miejscach
– Aparat – służy do robienia zdjęć określonych miejsc za co dostajemy a jakże… polubienia. Na późniejszym etapie aparat otrzymuje dodatkową funkcję do odblokowywania sekretnych miejsc ale nie będę psuł zabawy
– Bookmarker – narzędzie do zakładek – działa to tak, że przy pierwszym kliknięciu zaznaczamy aktualną lokalizację a przy ponownym kliknięciu przenosimy się tam gdzie była nasza zakładka. Dzięki temu nie musimy dwa razy iść tą samą drogą tylko teleportujemy się tam skąd przyszliśmy
Gra nie jest zbyt długa. Poradnik walkthrough trwa prawie 4 godziny a samemu przeszedłem ją w 3 wieczory czyli ok 9 godzin (a zerkałem do poradnika tylko 3 razy). Mimo to uważam to za zaletę ponieważ jest dosyć ścisło upchana w te kilka godzin rozrywki i nie pojawia się uczucie monotonii. Lokacje są na tyle różnicowane i estetyczne, że cały czas cieszą oko. Mamy miejsca zaczynając od rajskiej wyspy przez luksusowy statek i futurystyczne miasto w stylu neotokio, a kończąc na porzuconych obrzeżach internetów. Broken Reality nie naśladuje rzeczywistego świata tylko parodiuje cyberprzestrzeń próbującą naśladować rzeczywisty świat dlatego środowisko składa się z latajacych emali udających gołębie, drzewa składają się z tekstur glitchy a podłoże to obwody elektryczne. Oczywiście wszystko jest utrzymane w dziwnie neonowej tonacji znanej z estetyki vaporwave. Jednak muszę przyznać jedno – nasrać neonowych kolorów a stworzyć naprawdę ładnie wyglądający świat z dziwnych tekstur to dwie różne historie. I autorom się to udało. Świat Broken Reality jest jednocześnie znany i obcy, ale w przyjemny sposób – że chce się go oglądać i analizować ten wirtualny ekosystem.
W tym świecie pełno jest żartów, żarcików i nawiązań do różnych rzeczy z Internetu z ostatnich 20 lat. Na szczęście humor nie jest pretensjonalny ani wpychany na siłę pod oczy gracza. Więc albo zobaczy tekst i uzna go za zabawny… albo zignoruje. i pójdzie dalej bez większej refleksji. Moim ulubionym żartem jest sam sposób zapisu gry – otóż trzeba odszukać automat z napojami SAVED a następne kupić i wypić napój. Kolejna ironia tym razem z konsumpcjonizmem.
Oprócz efektów wizualnych mamy też efekty dźwiękowe. I przyznaję, że oprawa muzyczna gry stoi na naprawdę wysokim poziomie. Każde specyficzne miejsce na mapie ma swoją muzykę w tle idealnie pasującą do klimatu miejsca. W wirtualnym mieście usłyszymy dystopijne dźwięki budzące uczucie nostalgii i zagubienia w wielkiej cywilizacji, podczas misji poszukiwań przez policję usłyszymy typowy Outrun kojarzący się z Kavinskym, w centrum handlowym echo niesie mallsoft, poziomy podwodne to głównie seapunk (odmiana vaporwave kojarząca się z wodą – informacja dla muzycznych normików) a miejsca przejść między poziomami rozbrzmiewają melodiami opartymi o dźwięki łączenia internetu przez telefon (kto nie kuma niech wpisze teraz w youtube „internet dial up sound”). A wisienką na torcie jest muzyka na zakończeniu gry.
Czy warto kupić Broken Reality? Jeżeli ktoś lubi estetykę Vaporwave to jest to pozycja obowiązkowa zwłaszcza, że teraz gra jest dostępna w promocji -75% na steamie i kosztuje ok. 13 złotych. Gra wciągnęła mnie swoją fabułą aż w pewnym momencie poczułem swego rodzaju połączenie z bohaterami i chciałem wiedzieć co z nimi dalej będzie. Personalnie uważam to za mały diament w morzu nijakowości jakim jest sklep Steam dlatego stwierdzam, że warto mieć go w swojej kolekcji.
Mam wrażenie, że Broken Reality to swego rodzaju list miłosny do naszej nostalgii gdzie wciaż siedzi fikcyjne wyobrażenie z młodości czym będzie Internet i czym się nigdy nie stał.