5 sytuacji w historii gdy Toyota nie była Toyotą

Tak, brzmi to jak typowy clickbait z beznadziejnych serwisów motoryzacyjnych ale za bardzo się nudzę i mój autyzm wygrał sam ze sobą. WIĘC PORA NA CIEKAWOSTKĘ.

Historia zna wiele przypadków gdy modele japońskiego producenta poddawano tzw. „inżynerii znaczkowej” czyli naklejano logo innego producenta aby sprzedawać wóz pod jego marką w jego salonach. Czasami chodziło o drobne oszustwo podatkowe przy imporcie, czasami o większy prestiż a czasami po prostu bo tak bo umyślił sobie dyrektor wykonawczy. Jednak dzisiaj zrobimy zwrot o 180 stopni i skupimy na odwrotnej sytuacji gdy do innych aut dospawano znaczek Toyoty.

1. Holden Commodore – Toyota Lexcen [Australia]

Jest sobie Australia, lata 80-te. Świat ujrzał owoc miłości Toyoty i Holdena – United Australian Automobile Industries. Spółka która miała sprawić aby australijski przemysł miał być wciąż konkurencyjny z resztą świata. W wyniku tego (nowo)tworu w kraju kangurów można było zobaczyć na przykład: Holdena Apollo (Toyota Camry), Holdena Nova (Toyota Corolla) oraz … Toyotę Lexcen czyli Holden Commodore zubożony do gamy jednego silnika i jednej skrzyni.

Lexcen i Commodore.

Kupując Toyotę Lexcen można było wziąć tylko silnik V6 i automatyczną skrzynię biegów. Nie wnikając we zbędne szczegóły w tym czasie, zwykle w Commodore do wyboru była rzędowa-6, V6, oraz V8. Mówię zwykle ponieważ Lexcen doczekał się czterech generacji, każda oparta o Commodore. Każda z nich z wyglądu różniła się tylko nieznacznie zmienionym frontem względem bliźniaka z australijskim rodowodem.

2. Suzuki Baleno – Toyota Glanza/Starlet [Indie/Afryka]

Nazwa Glanza pierwotnie odnosiło się do sportowej wersji Toyoty Starlet sprzedawanej w latach 1994-1999. Jednak teraz ktoś postanowił przyczepić znaczek Toyoty do Suzuki i opylać w Indiach. Potem dodatkowo zmodyfikowano pomysł o Afrykę ale tutaj wózek nazwano Starlet jeszcze bardziej mieszając nomenklaturę.

same shit, different box… shitbox?

Tym razem mamy małego hatchbacka udającego crossovera. Pod maską kryje się silnik 3-cylindrowy 1.0 lub 4-cylindrowy 1.2. Auto doczekało się dwóch generacji i wciąż jest produkowane w Indiach na rynek wewnętrzny oraz na eksport do Afryki.

3. Citroen C1/Peugeot 107 – Toyota Aygo [Europa]

Ten mały twór znany z dużych miast i autostrad pod postacią gokartów wyścigowych dla przedstawicieli handlowych to owoc pogaduszek wiceprezeta Toyoty Fujio Cho oraz dyrektora PSA Jean-Martin Folz’a. Projekt nazwano „B-Zero” i współpraca polegała na zbudowaniu fabryki w Czechach z udziałami japońców i francuzów w proporcji 50:50.

Aygo to nie jedyne brzydkie jajko.

Tak oto otrzymano trojaczki z Kolina. Przy produkcji Aygo wysilono się przynajmniej na tyle aby zmienić minimalnie tył wozu przez co mamy inne podcięcie drzwi i lampy tylnie. Natomiast ogólnie bryła wciąż wygląda identycznie jak francuskie odpowiedniki. Romans francusko-japoński trwał przez dwie generacje Aygo aż finalnie układ się rozpadł i czeska fabryka pozostała w rękach japończyków gdzie przestawiono produkcję na Aygo X – czyli to samo bajo-jajo ale w wersji podwyższonej „cross-over”.

4. Pontiac Vibe – Toyota Voltz [USA/Japonia]

Tego dnia grafik zachlał pałę.

Owoc współpracy Toyoty i GM. General Malfunction był odpowiedzialny za całokształt projektu natomiast Toyota zapewniała silniki i platformę. Na mocy porozumienia powstały dwa pojazdy – Pontiac Vibe oraz Toyota Volz. Chciałbym powiedzieć, że auta różniły się tylko logiem producenta ale to też trochę za dużo. Na Pontiaku znajdziemy czerwoną strzałę jaką zwykle miały Pontiaki (RIP PONTIAC [*]) natomiast logo Toyoty się nie mieściło więc zrobiono literkę „V” od VOLTZ i odgwizdano fajrant. Niby można było nakleić znaczek Toyoty na masce a grill przerobić na pełną kratkę ale po co?

Buda to taki miszmasz hatchbacka z kombi i crossovera. Pod maską natomiast siedziały 1.8 1ZZ-FE lub 2ZZ-FE. Ze względu na japońskie silniki, Voltz’a sprzedawano na rynku japońskim jako pojazd rodzimy a nie import.

5. Chevy Cavalier – Toyota Cavalier [Japonia]

Dać se nasrać we własnym gnieździe to jest wstyd jakich mało. O ile przy Voltz’u Toyota miała swój niemały udział tak tutaj Cavalier to był gotowy produkt od początku do końca zaprojektowany przez GM. Pierwotnie Chevrolet Cavalier był sprzedawany tylko na rynek wewnętrzny USA. W 1995 roku rozpoczęto produkcję trzeciej generacji. Auto mieściło się w kategorii sportowego kompakta i było sprzedawane jako kabriolet, sedan i coupe.

-No dobra ale tu Chevy, tam Toyota, tu Ameryka, tam Japonia, no nie klei się panie?!
-Akurat się klei, Japończycy eksportowali do usa setki tysięcy aut rocznie co coraz bardziej irytowało amerykański rząd. Rozwiązaniem tego miała być zgoda na sprzedaż aut amerykańskich w Japonii. Niestety Cavaliery nie były zbyt popularne w kraju kwitnącej wiśni. Sprzedawano je z silnikiem 2.4, co oznaczało duży podatek od auta i przeciętny japończyk w tej cenie mógł kupić dużo lepszy rodzimy samochód. Dlatego u Wujka Sama ten wózek był sprzedawany przez całe 10 lat natomiast w kraju samurajów historia zakończyła się już po 4 latach.

6. Fiat Ducato – Toyota ProAce Max

Ten przypadek opisywał już EternitzAzbestu o w tym wpisie [LINK] więc nie będę powtarzał tego samego.

Sayonara.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *