Rekreacyjny niewypał amfibijny czyli Amphicar 770

Świat motoryzacji jest pełen mniejszych czy większych dziwactw. Jak nie latające samochody jak Corvair i inne, to amfibie jak wojskowy Schwimmwagen na bazie VW Garbusa, czy też Amphicar 770 – pojazd uznawany za jeden z większych niewypałów motoryzacji.

Historię Amphicara powinienem zacząć od osoby Hansa Trippla. Trippel w latach 30. skonstruował amfibię Trippel SG6, będącą cywilną „odpowiedzią” na wojskowego Schwimmwagena. Wersję cywilną z wiadomych powodów zarzucił, zaś wersja wojskowa z napędem 4×4 w 1944 roku ustąpiła wspomnianemu Schwimmwagenowi.

dziwny ten Willys ( ͡° ͜ʖ ͡°)

W latach 50. Trippel postanowił odkurzyć koncept cywilnej amfibii, która w domyśle miała być lifestylowym samochodem eksportowanym na rynek amerykański. W tym celu, wraz ze swoim przedwojennym znajomym Haraldem Quandtem, założył spółkę w celu stworzenia i produkcji takiego. Sam Quandt był doświadczonym biznesmenem i należał do rodziny udziałowców BMW. Prototyp o nazwie Alligator konstruowano od 1958 do 1961 roku.

Alligator
noo, piękności… rodem z szopy Adama Słodowego

Wóz zaprezentowano w 1961 roku na nowojorskim Salonie Samochodowym; w tymże roku ruszyła jego produkcja. Nazwa Amphicar 770 dosłownie określała pojazd – pływający wóz osiągający 7 węzłów na wodzie i 70 mil na godzinę na lądzie. Główne różnice pomiędzy Alligatorem a Amphicarem to zaokrąglone blachy, nieco inny przód (bardziej łódkowaty), dodanie chromów i chromowanych zderzaków czy też mniejsza szyba przednia oraz większe drzwi.

no i w sumie Amphicar jest ładniejszy od Alligatora

Patrząc na nadwozie Amphicara nasuwa mi się inny wóz na myśl. No cóż, jakby nie patrzeć, najprostsza droga do stworzenia amfibii to uniwersalny przepis weź łódkę i postaw ją na kołach albo weź wannę i zamontuj w niej koła i silnik. Dzisiejszy bohater nie jest wyjątkiem pod tym względem, bo faktycznie, to łódka na kołach, z materiałowym dachem i małymi drzwiczkami kierowcy i pasażera.

Z przodu Amphicar wygląda całkiem sympatycznie.

Z tyłu pojazd wygląda jak pomniejszony amerykański skrzydlak, tudzież wariacja na temat Peugeota 404 czy Trabanta 601.

Lokalizację silnika zdradzają otwory na tylnej klapie. Wóz zbudowano ze stali, chociaż już wtedy upowszechniało się włókno szklane – stąd też masa wynosząca 1050 kilogramów. Amphicar mierzył 4.33 metra długości, 1.57 metra szerokości oraz 1.52 metra wysokości; prześwit mierzył 235 milimetrów. Zbiornik paliwa mieścił 50 litrów benzyny.

W środku Amphicar wygląda ładnie i przyzwoicie. Deska rozdzielcza jest narysowana w stylu przełomu lat 50.-60., kremowa kierownica nasuwa na myśl starszego Wartburga czy Volkswagena Garbusa, zaś ergonomicznie i funkcjonalnie… No cóż, schowek jakiś był, przyciski i wskaźniki (prędkościomierz czy paliwomierz, ale obrotomierza nie było, na co narzekano) były, ale już wygoda korzystania była dyskusyjna.

ładny środek, ale ciasny
tutaj wersja RHD

Co do wyposażenia, to oprócz radia i fletnerek w drzwiach była także syrena na masce oraz białe światło pozycyjne, montowane na maszcie dokręcanym z tyłu przed zwodowaniem. A, no i była popielniczka.

Do napędu użyto silnika gaźnikowego R4 1.1/43 KM, z rozrządem OHV umieszczonego z tyłu i chłodzonego wodą. Jednostka pochodziła z samochodu Triumph Herald i napędzała koła tylne poprzez czterobiegową skrzynię manualną, z dodatkowym wałkiem odbiorczym do napędu śrub. Silnik rozpędzał Amphicara do 70 mil na godzinę (110-120 km/h); zmierzone przyspieszenie 0-60 mph wynosiło 43 sekundy…

maska podnosiła się na bok, niczym w fortepianie Skodzie 105/120

Konstrukcyjnie Amphicar był oparty o podłużnice ze stalowych rur, z jednolitą dolną częścią oraz zaspawaną na stałe „górą”. W wozie zastosowano niezależne zawieszenie – z przodu podwójne wahacze podobne jak w Volkswagenie Garbusie, z tyłu wahacze wleczone. W układzie hamulcowym zastosowano bębny. Za napęd wodny odpowiadały dwie śruby napędowe załączane osobną dźwignią w kabinie. Wóz wyposażono w pompę zęzową, która odpompowywała wodę podczas pływania.

Jak wyglądało przekształcenie Amphicara w motorówkę? Bardzo prosto – przed wjazdem do wody należało zakręcić korek spustowy, doszczelnić drzwi poprzez dociągnięcie ich dźwignią do uszczelek, i tyle. Potem należało uruchomić śruby napędowe dźwignią – śruby i napęd na koła pracowały na lądzie, wjechać do wody, wrzucić luz w skrzyni biegów i tyle. Prędkość na wodzie wynosiła 7 węzłów, hamowanie i „wsteczny” odbywało się poprzez zmianę kierunku obrotów śrub. Za manewrowanie w wodzie odpowiadała kierownica z kołami pełniącymi funkcję steru. Przed wyjazdem z wody należy załączyć napęd kołowy, po prostu wrzucając bieg. Po wyjeździe z wody z kolei trzeba było spuścić wodę z korka odpływowego, przesmarować podwozie, osuszyć hamulce bębnowe oraz ewentualnie osuszyć komorę silnika.

Amphicara 770 produkowano w latach 1961-1963; do ’65 sprzedawano egzemplarze zmontowane z części magazynowych. Wedle różnych źródeł, wyprodukowano 3878 egzemplarzy tego pojazdu, z czego 97 było RHD i przeznaczone na rynek UK.

jeden z takich RHD

Amphicar nie był zbytnio udany – średnio się sprawdzał jako samochód i jako motorówka. Był wolny i dyskusyjny w prowadzeniu na lądzie i wolny ale nieco lepszy w pływaniu. Swoje dołożył też wątpliwy komfort – Amphicar był ciasnawy oraz mało ekonomiczny (w wodzie spalał nawet litr paliwa na kilometr!!!), przez co nie zjednał sympatii Amerykanów.

No i ostatnie, choć prawdopodobnie najważniejsze – nie był do końca przemyślany. Nie miał napędu 4×4 do ułatwienia wyjazdu z wody, nie miał hermetycznych komór powietrznych, lekkiej i nierdzewnej karoserii czy prozaicznych uszczelnień połączeń podwozia. Ot, wóz co miał potencjał, ale nie przemyślano go za bardzo…

Amphicar był bardziej zabawką, i to z kategorii „drogie a średnie” – był warty dwa Garbusy w USA (10 tysięcy marek w Niemczech i 4 tysiące dolarów w USA) i na ich tle poza możliwością pływania, nie oferował więcej. Planowana produkcja miała wynosić 20 tysięcy egzemplarzy – ROCZNIE. Nie była jednak możliwa do zrealizowania, ze względu na cenę i skomplikowaną konstrukcję.

Pomimo tego, Amphicar wzbudzał sympatię ze względu na swój wygląd oraz charakter. Dość powiedzieć, że w czerwcu 1965 roku dwa Amphicary z sukcesem przepłynęły rzekę Yukon na Alasce, zaś we wrześniu ’65 Amphicary przepłynęły Kanał La Manche (English Channel). Amphicara miał prezydent USA Lyndon Johnson (był niezłym śmieszkiem bo potrafił obwozić autem gości po rezydencji i symulować awarię hamulca i wjeżdżać do jeziora na terenie posiadłości), aktor Dan Aykroyd (ten od Blues Brothers i Ghostbusters) miał mieć ich kilka, zaś Madonna miała jednego użyć w jednym z wczesnych klipów; sam Amphicar wystąpił też w mniejszych rolach w filmach, między innymi w Inspektorze Clouseau.

Madonna i Amphicar / IMCDb.com

Osobiście przejechałbym się i popływał Amphicarem – z kupnem to wahałbym się, bo obecnie już egzemplarze kosztują sześciocyfrowe kwoty. Chociaż jakbym miał wybór między Amphicarem a Schwimmwagenem, to hmmm – sam nie wiem.

Źródła: Auta5p; Automobilownia  „Inżynier testuje – Pan Samochodzik” autorstwa Michała Reichera, z czasopisma „Classic Auto”, nr 190 (08/2022); Hagerty; Lane Museum;p Garaz.cz
Zdjęcia: tytułowe własne, Auta5p, materiały producenta
, Wikipedia (Trippel SG6/38)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *