Romans Jankesa z Włoszką czyli Jerrari

Przypadki przeróżnych mezaliansów między jedną marką a drugą nie są odosobnione w motoryzacji. Jednym z takich był Stratopolonez, czyli Polonez pożeniony z silnikiem i napędem Lancii Stratos, czy też ostatnio omawiana Arna – miszmasz Nissana z Alfą Romeo. Innym zaś było Jerrari – czyli Jeep Wagoneer z częściami Ferrari.

czytaj dalej o ferrari z czterobutem

Relacja z 33. Rocznicy zakończenia produkcji Polskiego Fiata/FSO 125p

Ostatnio była relacja ze zlotu rocznicowego Poloneza, w zeszłym roku była relacja z ogólnopolskiego zlotu Maluchów, więc pora na coś z Dużym Fiatem.

Continue reading „Relacja z 33. Rocznicy zakończenia produkcji Polskiego Fiata/FSO 125p”

Powojenny pickup z Żerania czyli FSO Warszawa Pickup

Zanim powstały Polskie Fiaty 125p Pickup oraz FSO Truck, tytuł żerańskiego pickupa nosiła Warszawa Pickup, rodzima odmiana produkowanej na licencji GAZ M20 Pobiedy. Odmiana, która przyczyniła się do stworzenia kolejnych kilku wersji, a także która wytyczała szlaki swoim młodszym następcom.

czytaj dalej

Italski klin owadzi czyli Alfa Romeo Carabo Bertone

Lata 60. i 70. XX wieku były swoistym końcem obłych i łagodnych linii w motoryzacji, a początkiem kanciastych, a nawet klinowatych nadwozi, mających szczyt popularności w 80s. Producenci aut coraz śmielej i częściej zaczęli korzystać z nowocześnie wyglądających kanciastych linii, co spotykało się z ciepłym przyjęciem klientów, chcąc mieć nowe i atrakcyjne auto. Przeskok pomiędzy designem aut z liniami pokroju długich i niskich oraz nieco zaokrąglonej Mazdy Cosmo Sport brapbrapbrapbrap i Ferrari 365 GTB/4 Daytony z lat 60., a kanciastym, niskim i klinowym Astonem Martinem Lagondą i BMW M1 z lat 70. jest aż nadto widoczny. Podobnie było przy konceptach i małoseryjnych autach – styliści mieli w poważaniu nudne projekty co ostatecznie wychodziło różnie patrz Orochi. Jednym z takich wozów była Alfa Romeo Carabo.

czytaj więcej o klinowej alfie

3. Rajd Poloneza w rocznicę rozpoczęcia produkcji tegoż – relacja

Od ładnych paru lat grupa pasjonatów samochodu Polonez organizuje w dniu 3 maja zloty Poldków i innych pojazdów z FSO aby uczcić rocznicę rozpoczęcia produkcji ich ulubionego modelu. Piękna inicjatywa i z biegiem czasu zyskująca coraz więcej zwolenników do tego stopnia, że dotychczas to była inicjatywa głównie ekipy znanej jako „Żelazny Deszcz”, a obecnie robiona we współpracy z Muzeum Skarb Narodu, czyli twórców wystawy samochodów zabytkowych, która jeszcze do niedawna była udostępniona zwiedzającym na terenie macierzystym Fabryki Samochodów Osobowych na Żeraniu.

czytaj dalej

Prestiżowe targi Classicauto Market (UWAGA! Zawiera przytłaczająco duże ilości prestiżu)

Wreszcie sezon zaczyna ruszać z tak zwanego kopyta i wreszcie zaczynają się odbywać jakieś imprezy, z których można zdawać relacje (na Autonostalgię też się wybieramy, jak chcecie relację z tegorocznej edycji to piszcie w komentarzach). Na pierwszy ogień postanowił pójść ten miesięcznik, który dawno temu był kwartalnikiem o samochodach zabytkowych i graciarstwie, a teraz jest prestiżowym miesięcznikiem z prestiżowymi autami, luksusowymi koszulami i drogimi zegarkami na rękę. Dobra, nie czepiam się, jakoś muszą uzasadniać podniesienie ceny z 10 do 30 złotych na przestrzeni kilkunastu lat, kurde odbiegłem od tematu przewodniego, dobra nieważne.

Continue reading „Prestiżowe targi Classicauto Market (UWAGA! Zawiera przytłaczająco duże ilości prestiżu)”

Graciarstwo część 3. – Wizyta w tajemniczym ogrodzie, pierdzielniku, jak zwał tak zwał, czyli najlepsze muzea motoryzacji są za darmo

Specyficzną odmianą graciarstwa jest gratspotting, który już opisałem tutaj, a specyficzną odmianą gratspottingu jest wyszukiwanie gratów nie po ulicach czy parkingach, ale na opuszczonych posesjach. Jest to rzecz, która stoi na pograniczu interesującego nas zagadnienia i tzw. urbexu. Tam łazi się po opuszczonych budynkach, żeby je pozwiedzać, porobić zdjęcia, „odhaczyć”, tutaj jest podobnie, tylko zamiast budynków szukamy aut. I podobnie jak w urbeksie tutaj również kierujemy się pewnymi żelaznymi zasadami: nie wchodzimy na teren, na którym właściciel nie chce mieć gości i przestrzegamy siódmego przykazania Bożego („Nie kradnij” jakby ktoś zapomniał pacierza), latamy sobie tylko po terenach, które są całkowicie opuszczone, bądź właściciel się zgadza na wstęp (tak, takie tereny też istnieją). Obecnie takie zarośnięte posesje obfitujące w graty są nazywane pewnym wulgarnym słowem na „p”, mi bardziej jednak przypada do gustu określenie, które lata temu przeczytałem w prasie motoryzacyjnej „tajemniczy ogród” – bardziej fantazyjnie, mniej buracko.

Continue reading „Graciarstwo część 3. – Wizyta w tajemniczym ogrodzie, pierdzielniku, jak zwał tak zwał, czyli najlepsze muzea motoryzacji są za darmo”

Skarpeta na 110 chęci ale jednak nie czyli FSO Syrena 110

W kontekście licencji na Polskiego Fiata 125p nieraz porusza się zagadnienie rezygnacji z wdrożenia do produkcji prototypów Warszawy 210 oraz Syreny 110. O ile zaniechanie rozwoju „210” jest w miarę klarowne – potrzebę nowego wozu porzucono na rzecz nowocześniejszej licencji opartej o sprawdzoną mechanikę – tak sama „skarpeta”, choć z podobnych powodów – doczekała się także swoistych niedomówień czy też mitów.

CZYTAJ DALEJ O SKARPECIE 110

Kanapowiec amcaropodobny z peerelu czyli FSO Warszawa 210

Może to będzie pewne deja vu, ale przy wpisie o GAZie 24 Wołga przypomniałem sobie Warszawę 210… Znaczy przypomniałem to za duże słowo, bo od czasu do czasu myślałem o napisaniu o „210” od nowa, bo stary wpis moim zdaniem był mało wyczerpujący. Także, po czterech latach (jak ten czas leci!) – FSO Warszawa 210, a raczej wpis o niej, wersja remastered ( ͡° ͜ʖ ͡°)

CZYTAJ DALEJ