Kaseciarskie Audiovoodoo – Pojedynek AUX VS Bluetooth

kasety pojedynek aux i bluetooth

Jeżeli tak jak ja nie cierpicie reklam radiowych oraz upośledzonych spikerów to pewnie już dawno temu rozważaliście wyłączenie FM i przejście na własną muzykę w aucie. W moim aucie siedzi domyślny zestaw audio, którego nie chcę wymieniać dlatego zainwestowałem w specjalne kasety do łączenia się z telefonem. Która opcja jest lepsza?

Kaseta AUX

Kaseta z wyjściem/wejściem JACK istnieje tak długo jak istnieje potrzeba podłączania innych nośników pod radio na kasety… czyli w sumie od pojawienia się płyt CD. Gimby nie znają:

Zdjęcie z internetu, ja nie miałem takich luksusów.

Takie rozwiązanie jest genialne w swojej prostocie. W wielkim skrócie: tradycyjna taśma kasety przenosi analogowy sygnał, który jest zbierany przez głowicę magnetofonu i dalej jest wszystko wzmacniane i wysyłane na głośniki. Kaseta AUX natomiast nie ma taśmy lecz drugą głowicę, która styka z głowicą magnetofonu i w ten sposób przesyła sygnał analogowy. A skąd się on bierze? Do kasety poprowadzony jest kabel typu jack, który możemy podłączyć pod dowolne urządzenie, które nadaje sygnał (dźwięk). Jest to o tyle genialne rozwiązanie, że urządzenia się zmieniały ale jack wciąż pozostawał. Przenośne odtwarzacze CD, „em-pe-trójki”, smartfony – wszystko to posiada wtyczkę jacka. Wystarczy tylko podpiąć i puścić muzykę. Wszystko jest przesyłane analogowe i adapter nie wymaga zasilania.

Kaseta Bluetooth

Kaseta z technologią Bluetooth stara się rozwiązać drobne upierdliwości tradycyjnego auxa zastępują je nowymi upierdliwosciami. Już nie trzeba szukać kabelka albo denerwować się, że w trakcie jazdy telefon się wypiął podczas mocniejszego hamowania. Teraz wystarczy tylko przed wystartowaniem przytrzymać przycisk na kabelku aby aktywować kasetę w magnetofonie i sparować jednorazowo telefon. Różnica jest taka, że Bluetooth wymaga zasilania. Teoretycznie szpulki kasety są obracane przez magnetofon czyli wystarczy jedno kółko przerobić na drobną prądnicę, która ładuje moduł Bluetooth. W praktyce taniej było wsadzić mały akumulator, który trzeba ładować z USB. Huraaa, mamy kolejny przedmiot, który trzeba w kółko ładować. Telefon, zegarek na ręce, książka (ebook) a teraz kaseta.

Porównanie

Największą wadą i zaletą tradycyjnej kasety aux jest konieczność połączenia jej kablem z telefonem. Z jednej strony nie wymaga to dodatkowego zasilania. Z drugiej każde wsiądnięcie do auta oznacza:
1. Znalezienie końcówki kabla
2. Wyjęcie telefonu z kieszeni
3. Wpięcie auxa w telefon
4. Oblokowanie telefonu i uruchomienie muzyki

Dodatkowo jak wcześniej wspominałem, łatwo wypiąć wtyczkę przy gwałtowniejszym hamowaniu czy zakręcie. A najgorzej jak telefon wypadnie ze schoweczka i poleci pod siedzenie. Mimo wszystko jest to najprostrze rozwiązanie tego problemu

Natomiast kaseta Bluetooth jest bardziej skomplikowana w użyciu. Pierwsze uruchomienie jej zajęło mi dobre 15 minut. To czego instrukcja nie mówi to najpierw trzeba wsadzić kasetę do odtwarzacza przed próbą sparowania. Czujnik dopóki nie wykryje kontaktu z głowicą nie uruchomi kasety. No i jak mówiłem wcześniej – potrzebny jest PRĄD. Kasetę ładuje się kablem mikroUSB i podobno starcza na 6h muzyki, chociaż mam wrażenie, że jest to wartość zaniżona. Po niecałych 3 godzinach kaseta podaje, że wciąż ma 80% baterii. Możliwe, że urządzenie bardzo szybko się ładuje ponieważ na próbę podpiąłem je na 5 minut do ładowarki samochodowej i stąd wciąz mam 80% baterii. Potem jak skończy się bateria to kasetę trzeba wyjąć z odtwarzacza i podpiąć pod ładowanie. Gniazdko jest w takim miejscu, że nie da się jednocześnie słuchać muzyki i ładować kasety. Na plus na pewno trzeba mniej pilnować telefonu w samochodzie podczas jazdy. Z kasetą bluetooth proces startu wyglada tak:
0. Zakładam, że bluetooth jest już włączony w telefonie
1. Naciskam przycisk na ogonie kasety i przytrzymuję aby ją uruchomić
2. Kaseta sama się podpina z telefonem
3. Naciskam play w telefonie (niestety w radiu z bluetooth muzyka sama się uruchamia, tutaj muszę wymusić ten proces chociaż to może wina moich ustawień)

No i teraz telefon leży w kieszeni lub rzucony w dowolny kąt i żadne ekscesy drogowe nie powodują zerwania połączenia z radiem.

Potwierdzam, że w tej sytuacji wciąż będzie słychać Eurobeat w waszym aucie.

Jakość dźwięku

Wchodzimy w kręgi Audio-Voodoo gdzie ludzie zaczynają słyszeć rzeczy których tak naprawdę nie ma. Sam jestem szczęśliwcem z bardzo dobrym fabrycznym systemem audio. Po wrzuceniu oryginalnej, nie-zmęczonej życiem kasety wielu pasażerów twierdziło, że jakość audio jest jak z płyty CD. Dlatego też jeżeli masz bardzo dobre audio – adaptery kaset mogą boleśnie ryć uszy bardziej delikatnych słuchaczy.

Kaseta AUX jest w pełni analogowym rozwiązaniem. To telefon zajmuje się przetworzeniem cyfrowego sygnału na analog w gniazdu jack. Potem kaseta transportuje sygnał do magnetofonu. Jednak wiele zależy od samej kasety. Przerobiłem już kilka. Jedna, która wiernie mi służy od kilku lat kupiona na allegro za ok. 10zł daje całkiem dobry dźwięk jednak ma sporo szumu statycznego podobnego do prawdziwego szumu z kaset. Wydaje mi się, że to kwestia kabla i wtyczki jack. Ponadto nie wolno przesadzać z głośnością muzyki w telefonie. Powyżej 80% telefon nie przesyła juz muzyki tylko chaotyczne impulsy elektryczne. Miałem też kilka innych kaset i to jest niestety loteria czy trafimy dobrą czy totalną tandetę, w której pęknie kabel po tygodniu.

Kaseta Bluetooth (za ok. 65zł też z alledrogo) przesyła sygnał cyfrowy tak dalego jak to tylko możliwe – tuż przed samą głowicą następuje zmiana w analog. Bliżej się nie da bez modyfikacji radia. Dzięki temu nie ma strat na audio zauważalnych na kablu. Natomiast jest o wiele bardziej widoczny inny problem: bitrate naszych nagrań. Niestety mentalny grzyb nie pozwala mi aby jakiekolwiek spotifaje i inne jutubypremjum wlewały muzykę w mój telefon dlatego wszystko muszę mieć samodzielnie zgrane do karty pamięci. I właśnie nagrania różnią się jakością co jest o wiele bardziej wyczuwalne z kasetą bluetooth – nie umiem tego nazwać ale słychać, że dźwięk się gubi. Z drugiej strony gdy mamy bardzo dobre nagranie z wysokim bitrate (ilość informacji na sekundę) to jest o wiele bardziej przyjemne w odsłuchu niż na kablu. Instrumenty są żywsze, bassy tłuściejsze, wysokie tony piękniejsze a scena jest poszerzona, że nie obejmuje mojego auta.

[Proszę zignorować ostatnie zdanie, pierdolę głupoty.]

W skrócie powiedziałbym, że na Bluetooth słabe nagrania brzmią jeszcze gorzej a dobre jeszcze lepiej. Z drugiej strony kaseta na kablu nieco wygładzała słabe audio zagłuszając je szumem statycznym. Pewnie idealnym rozwiązaniem byłoby rozebrać inny magnetofon, wmontować z niego głowicę w kasetę i poprowadzić złoty kabel do telefonu. Można też zgrywać jakieś FLAC o bezstratnej kompresji i puszczać przez bluetootha. Ale jedno i drugie dla mnie to jest już zabawa dla totalnych świrów audiovoodoo i ja do nich nie należę. I tak powinienem dziękować wszechświatu, że mam radio na kasety a nie …tfu… 8 tracka.

Amerykańska abominacja.

Na pewno kaseta bluetooth jest bardziej subtelna w wyglądzie. Ten ogon można łatwo ukryć wewnątrz magnetofonu i nie rzuca się w oczy długi kabel wijący się po konsoli środkowej. Wyżej wspomniany ogon to jest mikrofon wiec teoretycznie mamy zestaw głośnomówiący – jednak w praktyce nigdy nie udało mi się go uruchomić prawidłowo. Zwykle rozmówca mnie słyszy ale ja nie słyszę jego. Chociaż i tak lepiej nie używać bo widziałem testy innych ludzi i stwierdzam, że daleko mu do zadowalającego sprzętu.

Finalnie nie jestem w stanie powiedzieć kupujcie to albo tamto. Jedno ma szum statyczny, drugie będzie wam wypominać niski bitrate nagrań. Można też wozić stos prawdziwych kaset ale nawet one w końcu się zużyją i zaczną trzeszczeć. A póki się to nie stało to dalej katuję 36 Chambers na oryginalnej kasecie z 1993 roku.

One thought on “Kaseciarskie Audiovoodoo – Pojedynek AUX VS Bluetooth

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *