jedno wiedz, gdy zostawisz mnie
będzie ze mną źle, tak naprawdę źleeeeeeee
Rave Family „Nie zostawiaj mnie”
Amba fatima, coś się kończy coś się zaczyna można rzec patrząc na pogodę i kalendarz. Skończyło się lato, zaczęła jesień, niedługo pierwszy listopada i grudzień… No a jak listopad to wiadomo, przed nim Halloween i Dziady czy też Święto Zmarłych. Tak jak nam samochody towarzyszą na co dzień, tak i w ostatniej drodze mają swój udział. Karawany towarzyszące nam w ostatniej drodze są objęte pewnym tabu. Nie każdy chciałby mieć karawan, baa, część osób na myśl o kupnie karawanu jako auta weekendowego ma mieszane uczucia.
Postanowiłem zebrać kilka karawanów, które mi się podobają. Tak, wiem jak to brzmi – jednak skoro ludzie kolekcjonują samochody pogotowia, to czemu nie karawany? Zazwyczaj karawanem przewozi się zmarłe osoby, zaś – jak już – to w karetce umierają – nie, to nie jest nawiązanie do Pavulonu ze starej przeróbki z jutuba. Nie przedłużając, zapraszam do subiektywnych top 5 karawanów. Jak zwykle, kolejność dowolna.
1.Nissan President Miyagata(Autonostalgia 2023)
Początkowo chciałem dać w tym miejscu karawan Cadillac, znany jako Cadillac Miller-Meteor – jeden z najbardziej znanych pojazdów pogrzebowych, utrwalonych w kinie. Uznałem jednak, iż jest jeden, rzadszy – przynajmniej dla nas, Europejczyków – pojazd funeralny. A dokładniej japońskie karawany, w tym wypadku Nissan President Miyagata.
Japońskie karawany można poznać z daleka. O ile w przypadku amerykańskich czy europejskich wozy pogrzebowe są czarne albo srebrne, i ze skromnymi zdobieniami, tak Japończycy w swoich pokazują przysłowiowe Bogactwo część główna. Same pojazdy są czarne, jednak nadbudowa jest zazwyczaj drewniana i z bogatą ornamentacją – tak w dużym skrócie.
Nissan President Mitagaya jest jednym z takich karawanów jot de em. Nie dość, że został zbudowany na bazie wozu prawie niespotykanego poza Japonią (chociaż wygląda jak Cadillac czy inny Chevrolet), tak potencjał japan domestos podbija w nim zabudowa pogrzebowa. Co jak co, ale ładnie całość współgra ze sobą. Unikatowość pojazdu podbudowuje także nikła obecność w Europie. Aż chciałoby się rzec – chcesz JDM na kandżo czy inną imprezę motoryzacyjną? Kup JDM karawan i go sprowadź z Kraju Kwitnącej Wiśni! Jeździłbym, aczkolwiek z uczuciem, że to wóz one way ticket – jak go kupię to nie wiem czy sprzedam potem łatwo…
2. FSO Truck Bella karawan
Jak wpis o karawanach, to nie może zabraknąć naszego polskiego rodzynka. Poloneza przerabiano na niemal wszystko – rajdówkę, karetkę, limuzynę przedłużaną, czy no właśnie – karawan. Specjalnie napisałem FSO Truck, ponieważ na wersję pogrzebową przerabiano właśnie dostawczego Trucka. W telegraficznym skrócie, budowano w FSO i ZSD Nysa Trucka, po czym gołego, bez zabudowy, wysyłano do firmy Bella lub Bautex (oni też go robili, ale ciut innego), gdzie montowano zabudowę pogrzebową, wraz z dodatkowymi osłonami pod paką, a także spoiler dachowy, zgrywający się z przezroczystą budą.
Zależnie od rocznika, wstawiano tylne lampy z mokrego snu jutuberów znaczy FSM/Fiata Cinquecento, albo Poloneza Atu; widziałem też w ogłoszeniu Bellę z lampami z modelu MR89/Caro. Wersja Bautex miała bardziej zaokrągloną zabudowę, z reflektorami bodajże z Renault, chyba BIG SCENIC ENERGY, ale pewności nie mam. Errata – wspólnymi siłami redakcja Recenzexu ustaliła, że to był Hyundai H100 w wersji van z końca lat 90.
Wersja Bella zaś była prostsza, bardziej kanciasta. Dodatkowo, Truck karawan był budowany na niemal każdym Trucku – były Belle na Trucku ST czy LB, wersji DC (taką kiedyś pewien jutuber miał), czy na Trucku Royu, mającej wtedy prawie 6 metrów długości. 6 METRÓW, czujecie to? Kurde, chciałbym, jeździłbym i to mocno.
3. Mercedes karawan ze zlotu Warkot 2023
W naszym nadwiślańskim kraju najszybsze skojarzenie z karawanem to Mercedes. Niezależnie, czy Puchacz, Beczka, czy Baleron lub późniejsze Vito i żegno lub Okulary. Mercedes pogrzebowy to must-have. Wiedzieli o tym za czasów ustroju słusznie minionego patrz funeralny W114 w 07 zgłoś się odcinek Grobowiec rodziny Von Rausch, jak i obecnie.
Jakie obecnie spotkamy najczęściej karawany? MERCEDESY!
Jednym z takich klasycznych przedstawicieli jest ten karawan, na który natrafiliśmy podczas tegorocznego Warkotu. Nie będę ukrywał, nie znam się tak mocno żeby odróżnić Mercedesy (W123 i W124 się nie liczą), alee ten to chyba W115… Ten konkretny jest idealnym wyznacznikiem funeralnego merca – staro wyglądający, sprawiający dostojne i poważne wrażenie, no i rzadko spotykany. Do pełni obrazu Mercedesa-karawanu brakuje mu tylko czworga drzwi, a nie dwóch jak tutaj. Czy miał klekota pod maską? Nie wiem, ale i tak bym się nim przejechał – niekoniecznie podczas ostatniej drogi.
Wyróżnienie – Ferrari Daytona Shooting Brake, Tarpan Karawan oraz Aston Martin Lagonda Shooting Brake
Samochody sportowe nie kojarzą się z karawanami, prawda? Traf jednak chciał, iż na bazie dwóch, to jest Ferrari 365/GTB4 oraz Astona Martina Lagondy, stworzono niefabryczne kombi – pierwsze shooting brake, zaś drugie – klasyczne kombi.
Chociaż nie powstały stricte jako wozy pogrzebowe, tak nie da się ukryć – wyglądają na takie, co by mogły przewieźć trumnę czy urnę bogatego ekscentryka czy innego sułtana Brunei. Nie ukrywam, jeździłbym – nawet wiedząc, że Lagonda nie słynęła z wybitnej trwałości, zaś jadąc czarną Daytoną można oberwać rakietą ze Stingera.
Z drugiej strony stoi zaś FSR Tarpan, wóz rolniczy, który też się nie kojarzy z pogrzebami, a bardziej z GS-ami, polem, PGR-em i beznadziejną jakością… Traf jednak chciał, iż ten był karawanem…
O ile Nysa czy Żuk karawan były spotykane – głównie do przewozu zwłok do zakładu pogrzebowego – tak Tarpan funeralny? Z tego co wiem to raczej nie było ich za wiele. Przejechałbym się, serio – raz z ciekawości, dwa z tego, żeby popatrzeć na miny ludzi widzących starego, czarnego Tarpana na drodze. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
4. CIMOS-Zastava 125p karawan
Teraz na liście pewien polsko-jugosłowiański akce yyy smaczek. O ile w naszym kraju 125p Kombi służyły jako sanitarki, tak w byłej Jugosławii poszli o krok dalej. Montowane w tamtejszych zakładach Crvena Zastava 125pz (potem 125p) przerabiano na sanitarki oraz karetki w CIMOS-ie. Tak, w tej firmie, gdzie powstały Dak i Geri, czy montowano na rynek krajowy Citroeny. Nie znalazłem informacji jak powstawały, ale nie zdziwiłbym się, jakby to było na podobnej zasadzie co Trucki karawany.
Główną różnicą w stosunku do polskich sanitarek na bazie 125p był podwyższony dach, a także inne tylne światła. Ponadto Sanitet/Pogrebno Vozilo miały przedłużoną część ładunkową – jak w rodzimych sanitarkach się gniotłeś, tak w jugosłowiańskiej mogłeś wyprostować nogi, niekoniecznie na ament. W zmodyfikowanym nadwoziu zachowano drugą parę drzwi – tylna klapa była z kolei dłuższa od tej w polskich 125p. Ona sama była w dwóch wersjach – krótszej, z umieszczonymi poziomo pod nią światłami, jak i dłuższej, z umieszczonymi po bokach niej lampami.
Z nielicznych informacji jakie udało mi się zdobyć, to wersji sanitarnych i pogrzebowych zachowały się nieliczne sztuki; tej drugiej podobno dwie. Ile ich w ogóle powstało? Nie mam pojęcia. Wiem jedno – jeździłbym jak jasna cholera i słuchał Elektrićni Orgazam na zmianę z Kerberem.
5. Chevrolet Caprice Wagon Hearse
Ostatni, chociaż nie mniej ważny karawan… Znaczy umówmy się – jeśli był jakiś amcar w wersji kombi, tak niemal pewnym było użytkowanie go jako wozu pogrzebowego. Jak w USA używano Cadillaców, tak w Europie tego co było – zazwyczaj wozy z koncernu Forda czy General Motors. I właśnie takim wozem jest Caprice.
Stare amerykańskie kombi miały na tyle przepastne bagażniki, że przeróbka polegała najczęściej na wywaleniu tylnej kanapy i dodaniu firanek w oknach. Czasem montowano także dodatkowe zdobienia czy ściankę oddzielającą od trumny. Tak właśnie robiono z Caprice – wywalano kanapę, oddzielano przedział od kabiny, dodawano zasłonki czy ozdoby. Tyle i aż tyle. Żadnej filozofii związanej z cięciem nadwozia i budową laminatowej budy. Prościej i szybciej się prawdopodobnie nie da.
Czy jeździłbym? Powiem szczerze że nie wiem – z jednej strony fajny kanapowiec, z drugiej przyciągający osoby pokrowcolubne, niekoniecznie te w samochodach…