Pamiętam że jak jeszcze prawka nie miałem to już sobie szukałem auta do kupienia na pierwszy samochód. Tak się akurat trafiło, że sąsiad kumpla co lubił stare graty miał na pozbycie się starego Poloneza i mi to bardzo pasowało, bo ja zawsze lubiłem stare komunistyczne samochody, zwłaszcza polskie, w dodatku to było Atu bez plusa czyli rzadszy temat. Pamiętam jak ten pan sąsiad jeszcze nim normalnie jeździł do Lidla na zakupy. Fajny był nawet tylko trochę porozwalany z każdej strony, miał trochę rdzy wszędzie, no i miał głowicę pękniętą, więc nie odpalał. Chłop krzyknął cenę 800zł i trochę się zastanawiałem ale zanim podjąłem decyzję ostateczną to on się zniecierpliwił i go wysłał na złom. W ten sposób go nie kupiłem, ale została mi po nim taka pamiątka oderwana z progu albo drzwi już nie pamiętam.
Na całe szczęście to nie był koniec tylko początek mojej wielkiej przygody z klasykami, youngtimerami i innymi autami;)