Wybraliśmy się na coroczny zlot starych aut oraz motocykli w Sulejówku, organizowany w Święto Niepodległości 11 listopada. Chociaż było możliwe zwiedzanie okolicznego muzeum, to poprzestaliśmy na samych samochodach. Tegoroczna edycja obejmowała dwa parkingi – jeden z ubiegłego roku i drugi, niedaleko niego.
Z pogodą w listopadzie to na dwoje babka wróżyła – tydzień temu pod FSO redaktor Osiowicz miał piękną pogodę, dzisiaj była kijowata – mżyło i było zimniej. Mimo wszystko, choć baliśmy się o frekwencję, to jednak ona dopisała – wiele aut przybyło później, kiedy pogoda się ogarnęła. A było co focić.
Sam zlot, oprócz aut, dotyczył także motorów. Nie będę ukrywał, nie jestem znawcą dwuśladów, baa kojarzę może z kilka na krzyż.
Po przejeździe motocyklistów udaliśmy się na łażenie po osiedlach w szukaniu starych aut. Nie powiem, parę by się nadawało na tą imprezę – no może poza jednym.
Słowem podsumowania, Sulejówek to dowód na to, że da się zrobić przyzwoity zlot motoryzacyjny na Mazowszu. Nie było żadnej atmosfery zapierdalania żeby obejrzeć wszystkie auta naraz, wszystko spokojnie i bez pośpiechu. Przyjemna impreza, szczerze polecam. Nie wpuszczajcie jutuberów.