Mikrobus pochodny z prototypu czyli SFA-4 Alfa

Jakiś czas temu przy wpisie o Warszawie 210 wspominałem o innym prototypie, SFA-4 Alfa, małego mikrobusu z Sanoka.

Historia „Alfy” zaczyna się w na początku lat 60. W sanockiej fabryce pracowano wówczas nad małym mikrobusem, który – oprócz użytkowania w Polsce – miałby stać się hitem eksportowym zakładów SFA. Sam wątek produkcji na eksport nie jest dziwny, bo wiele razy wspominałem o tym – chodziło o zasilenie gospodarki zakładu znaczy państwa walutami dewizowymi, tudzież wymianą na rarytasy jak banany i inne pomarańcze.

Nowy pojazd miał stać się następcą Nysy. W pracach uczestniczyli  między innymi Jan Drwięga, Jan Panek, Jan Skarbowski czy Jerzy Szczygieł. Z kolei zespół Z. Brzoski z Politechniki Warszawskiej odpowiadał za obliczenia karoserii.

Z wyglądu SFA-4 Alfa wyglądała jak ogórek, może nie tak dosłownie jak Jelcz „ogórek”, ale jednak. Nie przypominała Żuka czy Nysy z wyglądu i sprawiała wrażenie całkiem ładnego pojazdu. Samonośną karoserię wykonaną z metalu malowano na dwa kolory – biały dach oraz ciemniejszy dół. Nadwozie zdobiły chromowane zderzaki, ramki szyb oraz listwy biegnące po bokach.

Za wygląd sanockiego prototypu odpowiadał Zdzisław Beksiński – tak TEN Beksiński, który także narysował autobus Sanok oraz pracował w fabryce jako projektant przestrzennych form przemysłowych. Chociaż powstało kilka konceptów „Alfy”, tak tylko ta ze zdjęć była zaakceptowana i wyszła do fazy prototypów.

jedna z propozycji / zdjęcie z książki M. Kuca, oryginalna fotografia jest w zbiorach Muzeum Historycznego w Sanoku

Wóz generalnie wyszedł całkiem zgrabnie, do momentu aż nie spojrzeliśmy na dół – ze względu na zastępcze, węższe podwozie, SFA-4 wyglądała kiepsko i przypominała Robura. W pojeździe mieściło się 12 osób. Dostęp umożliwiało troje drzwi – jedne z lewej strony oraz dwoje z prawej. Załadunek powierzchni bagażowej był możliwy poprzez otwarcie dwuczęściowej klapy z tyłu. Pewną nowością były opuszczane szyby w drzwiach, coś wcześniej niespotykanego w polskich mikrobusach; oprócz tego zamontowano podnoszony na siłownikach fragment dachu.

W wozie zastosowano regulowany fotel kierowcy w trzech płaszczyznach, podwieszane pedały czy kierownicę typu kielichowego. Pasażerowie korzystali z pojedynczych i podwójnych foteli. Pojazd mierzył 4.96 metra długości, 1.96 metra szerokości oraz 1.98 metra wysokości; ważył 1980 kilogramów.

Mechanicznie SFA-4 Alfa miała bazować na Warszawie 210, to znaczy mieć silnik, układ napędowy czy hamulce z „210”; tylny most miał pochodzić z Żuka A-08, mającego na tylnej osi bliźniacze koła. W praktyce egzemplarze prototypowe zmontowano z wykorzystaniem części z Warszawy 202 oraz Nysy 501 czyli resory piórowe, sprężyny śrubowe. Stąd też, zamiast silnika 4- lub 6- cylindrowego z „210”, SFA-4 była napędzana silnikiem S-21 o mocy 70 KM. Za zatrzymanie, czy też raczej spowalnianie, odpowiadały hamulce bębnowe. SFA-4 Alfa mogła rozwijać do 100 km/h oraz zabrać 55 litrów paliwa w zbiorniku; samo spalanie wynosiło 13,6 litra na „setkę”.

Jakie były dalsze losy Alfy? Cóż, ze względu na brak produkcji Warszawy 210 oraz Żuka A08, tak i Alfa nie doczekała się uruchomienia montażu. Rzecz jasna brak produkcji był skutkiem podpisania licencji na Polskiego Fiata 125p. Zależnie od źródeł, powstało 10 czy 20 egzemplarzy prototypów, chociaż też spotkałem się z teorią, iż powstała tylko jedna sztuka SFA-4 Alfa. Prototypy korzystały z podwozia „zastępczego”, które cierpiało na nadmierne drgania czy złą jakość przedniej osi. Z rozważanego powstania wersji 16-osobowej, ambulansu czy furgonu także nic nie wyszło.

W sumie to i dobrze jakby tak popatrzeć – produkcja nowego mikrobusa na podwoziu Nysy, który wywodził się jeszcze z czasów międzywojennych zakrawało na dowcip. Oczywiście, auta dostawcze wolniej się starzeją, wszak główne zmiany w chociażby Ducato to nieco inne silniki czy front. Fakt faktem jednak nowa SFA-4 Alfa na podwoziu „zastępczym” byłaby żartem.

Tyle dobrego, że kilka lat później zaczęto na poważnie przymierzać się do jednego następcy Żuka i Nysy, to jest Lublina – ale to temat na inną opowieść… Sam prototyp SFA-4 nie przetrwał do dzisiaj, zostało po nim kilka zdjęć i część dokumentacji.

Źródła: „Polskie Konstrukcje Motoryzacyjne 1961-1965” autorstwa Andrzeja Zielińskiego, podrozdział „Mikrobusy”; „Autobusy z Sanoka 1950-2013” autorstwa Marka Kuca, podrozdział „SFA-4 Alfa”;  „Leksykon Polskich Samochodów Dostawczych i Terenowych 1955-1995” autorstwa Grzegorza Rutki, rozdział „Nysa” polskie-auta
Zdjęcia: polskie-auta, domena publiczna, Wikipedia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *