Po raz kolejny udaliśmy się na coroczną Autonostalgię. Podobnie jak i rok wcześniej, tak obecna edycja odbywała się na terenie EXPO XXI. Chociaż tereny dawnego FSO, kiedy odbywała się edycja z 2020 roku, zapadły mi w pamięci, tak okolice starej gazowni są równie klimatyczne. Pomimo faktu iż złośliwcy od kilku edycji przepowiadają rychły koniec, tak Autonostalgia dalej się trzyma – czego nie można powiedzieć o innych imprezach.
Takie targi motoryzacyjne są tworzone według jednego schematu. Jeśli byłeś na jednej takiej imprezie, tak możesz się spodziewać cyklicznie pojawiających się wystaw – jak nie portali aukcyjnych i nie tylko z ekspozycją aut do oglądania (i sprzedaży też), czy przeróżnych stowarzyszeń i fanklubów albo muzeów. Żeby nie było, zmiany ekspozycji się też zdarzają – chociaż trafiają się też stali bywalcy, jak chociażby DeSoto z ’34 roku albo Riviery „Boattail”. Mimo wszystko nie można powiedzieć, że wystawiający starają się zanudzić albo pousypiać zwiedzających.
Niezłe wozy można znaleźć też na parkingu, wszak przyjazd na targi z ugruntowaną renomą to dobra okazja na „rozprostowanie kości” swojego drugiego albo kolejnego wozu. Dlatego najlepiej zacząć zwiedzać od parkingu – póki auta nie odjadą ;).
Same targi to nie tylko wystawy samochodów. To także ekspozycje starych przedmiotów z epoki czy przeróżne stoiska. Chcesz kupić prospekt do Toyoty Camry albo Aristo? Proszę bardzo. Naklejkę UNITRA albo I LOVE MY (tu wstaw nazwę) – oczywiście, jest. Kupić koszulkę, niekoniecznie z rysunkiem autora – tak jest. Książkę albo archiwalne numery – nie ma problemu. Nie powiem, sam nabyłem kilka czasopism i książek – zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć, prawda?
Krótko mówiąc – było super. Człowiek się odchamił, porozmawiał z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, pooglądał fajne fury, podowiadywał nowych rzeczy – no i benin stanął, a to najważniejsze. Znając życie znajdą się marudy, co powiedzą że to już nie to bo nie ma Citroenów DS czy innych Cinquecento, ale nie warto się nimi przejmować, narzekacze zawsze będą – lepiej poczekać na kolejną edycję, na którą się udamy. Nie wpuszczajcie jutuberów.
Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa