dzięki Denton, żeś mnie zmobilizował recką XJa do skończenia wpisu ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Nazwy modeli wywodzące się z wiatrów nie są niczym dziwnym w motoryzacji. Głównie z takimi kojarzy się Volkswagen, mający Passata, od wiatru pasat. Innym wozem był Holden Hurricane, australijski koncept nieistniejącej marki należącej do General Malfunction Motors. Drugim wozem noszącym tą nazwę był Jeep Hurricane, wóz pokazowy powstały w czasie mariażu Chryslera (właściciela Jeepa po AMC) z Mercedesem, noszącym nazwę Daimler-Chrysler.
Historia koncepcyjnego Jeepa Hurricane’a wzięła się niejako z potrzeby stworzenia nowego, jeszcze bardziej wymyślnego pojazdu koncepcyjnego. Wówczas, jak wspomniałem, Chrysler był w mariażu z Mercedesem, toteż miał potrzebne fundusze oraz zaplecze techniczne. Wcześniej Chrysler przedstawił koncepty jak ME Four-Twelve czy też motocykl Dodge Tomahawk – ten ostatni był napędzany silnikiem V10 z Dodge’a Vipera, flagowego modelu amerykańskiego koncernu Chrysler Group. Za kolejny krok uznano stworzenie terenówki z dwoma silnikami, skręcającą wszystkimi kołami.
Chociaż skrętne wszystkie koła były obecne w co poniektórych pojazdach pokazowych, zaś dwusilnikowym pojazdem był Citroen 2CV Sahara z motorem z przodu i w dupie, tak pojazdu łączącego obie te cechy nie było – a przynajmniej nie znalazłem informacji na jego temat.
Jeep Hurricane miał dwa benzynowe silniki HEMI 5.7 litra, generujące 335 koni mechanicznych; łącznie 670 KM. Jednostka była stosowana w autach MOPARu, to jest w Chryslerach, Dodge’a czy Jeepach.
Pierwszy motor umieszczono z przodu, zaś drugi z tyłu, za plecami kierowcy i pasażera. Silniki posiadały system Chrysler MDS, odłączający lub dołączający cylindry do pracy w zależności od potrzeb. W skrócie i uproszczeniu, mniej (4-8) cylindrów było załączonych podczas jazdy po mieście czy po autostradzie, zaś więcej (12-16) podczas wymagającej jazdy terenowej. Odłączanie bądź przyłączanie cylindrów można było zrobić samemu lub automatycznie. Przy pracy wszystkich cylindrów Hurricane osiągał 60 mil na godzinę w około 4.9s.
Oba motory przenosiły napęd na daną oś (przednią lub tylną), co dawało stały napęd 4×4; w układzie zamontowano automatyczną skrzynię pięciobiegową. Dodatkowo, dzięki mechanizmowi różnicowemu oraz rozbudowanemu układowi napędowemu, Hurricane mógł obracać się w miejscu. Robił to dosłownie – każde z kół skręcało w odpowiednim kierunku, zaś Jeep mógł bez problemu okręcić się wokół własnej osi.
Tylne koła skręcały na dwa sposoby – tak, aby obrócić samochód, oraz bardziej tradycyjnie, w przeciwnym kierunku względem przednich. Cała konstrukcja, dzięki zastosowaniu lekkich stopów w budowie, ważyła 1745 kilogramów. Jeśli chodzi o kąty natarcia i zejścia, to w Hurricane mierzyły odpowiednio 64 oraz 86 stopni; prześwit wynosił 363 milimetry.
Nadwozie Hurricane’a było charakterystyczne. Znaczy no, było widać, że to Jeep – okrągłe światła, sylwetka przypominająca Wranglera, no i atrapa chłodnicy z siedmioma szczelinami. Jeep pełną gębą. Podobnie jak ostatnio opisane Skody Buggy, tak i Hurricane nie miał drzwi.
Pasażerom miała wystarczać nieco podniesiona linia progu, przechodząca w burtę rodem z amfibii. Pewnymi akcentami były kratki w pokrywach silników, bardziej eksponujące jednostkę, aniżeli osłaniające ją od brudu.
Podobnie charakterystycznie było we wnętrzu – zdublowane wskaźniki obu motorów, busola, prędkościomierz oraz wskaźnik kąta natarcia i zejścia auta. Wskaźniki zamknięto w pięciu tubach umieszczonych pośrodku deski rozdzielczej.
Cały środek był utrzymany w kolorze czarnym, srebrnym (elementy ze szczotkowanego aluminium) oraz pomarańczowy (tarcze zegarów oraz kubełkowe fotele). Chociaż na zdjęciach wygląda to hmmm… pseudofuturystycznie i moim zdaniem trochę kiczowato (cóż, krajzler i ówczesna stylistyka…), tak nie zdziwiłbym się, że przy bliższym kontakcie byłoby gorzej…
Karoseria była monokokiem wykonanym ze wzmacnianego włókna węglowego. Do nadwozia zamontowano silniki oraz zawieszenie, pomijając stosowaną w terenówkach ramę. Cała buda, niczym typowy „jeep” była otwarta – pasażerów pojazdu chroniło orurowanie oraz rama przedniej szyby. Wóz mierzył 3.85 metra długości, 2.03 metra szerokości oraz 1.73 metra wysokości. Na kołach zastosowano opony w rozmiarze 305/70 R20.
Jeepa Hurricane’a zaprezentowano w 2005 roku w Detroit podczas North American International Auto Show na stoisku Daimlera-Chryslera. Koncept wzbudził niemałe zainteresowanie, nie tylko za sprawą dwóch silników, ale i też skrętnych kół.
Pojazd reklamowano jako najbardziej zwrotny oraz najpotężniejszy pojazd z napędem 4×4, dla entuzjastów ekstremalnych Jeepów z ich unikalną formą. Fakt skrętnych kół obu osi tłumaczono potrzebną zwrotnością w terenie, gdzie mogła decydować o udanym wypadzie lub wezwaniu pomocy.
Rzecz jasna Hurricane nie trafił do produkcji. Sam Chrysler, właściciel marki Jeep, w 2007 roku „rozwiódł się” z Mercedesem; później marka połączyła się z Fiatem tworząc FCA, który stał się jedną ze składowych pewnego koncernu, którego nazwy nie wymienię…
Źródła: Supercars.net; Auta5p; Netcarshow; Below-The-Radar; Auto Świat; Jeep Info
zdjęcia: Jeep, materiały prasowe/producenta