Meme machine i Warkot czyli krótka relacja ze zlotu oraz jazdy Neonem

To miała być zwykła niedziela. No dobra, może nie do końca zwykła, bo postanowiłem się spotkać ze znajomymi redaktorami Recenzexu i przetestować meme machine czyli Chryslera Neona. Traf jednak chciał, iż w tym dniu w Mińsku Mazowieckim odbywał się coroczny Warkot, impreza pełna starych aut oraz motocykli. Czy się udało pogodzić te dwie rzeczy? Zobaczmy!

CZYTAJ DALEJ

Zlot amcarów na zadupiu, czyli relacja z I zlotu amcarów i militariów w Golubiu-Dobrzyniu

2 września 2023 odbył się pierwszy zlot amcarów i militariów w Golubiu-Dobrzyniu. Z racji braku amcara nawet najgorszego i najpodlejszego, czy też Uaza, byłem jedynie obserwatorem. Sprawdzamy co tam ciekawego przyjechało!

CZYTAJ DALEJ

Streamline zza Wielkiej Wody czyli Chrysler Airflow

W pierwszych latach motoryzacji – czy też jak się mówiło dawniej automobilizmu – samochody przypominały wyglądem powozy konne z doczepionym silnikiem. Zaczęło się to zmieniać u progu XX wieku – wówczas coraz częściej budowano pojazdy wedle reguły – opony o tym samym rozmiarze, kabina otwarta lub zamknięta pomiędzy (a nie nad jak wcześniej) osiami, wielka chłodnica pomiędzy reflektorami oraz oddzielone od karoserii błotniki i stopnie do wsiadania. Jednym z najbardziej znanych przykładów takich aut był Ford T.

Wraz z rozwojem automobilizmu coraz bardziej zaczęto spoglądać na aerodynamikę. Efektem badań konstruktorów i inżynierów były opływowe karoserie, chociażby w czechosłowackich Tatrach, jak i w amerykańskim Lincolnie Zephyrze. Jednym z pierwszych takich opływowych aut był Chrysler Airflow, który dał podwaliny pod auta streamline.

CZYTAJ DALEJ

Spontaniczna wyprawa do Zamościa, której kulminacją był zlot. Serio, to było spontaniczne. Nawet nie wiedziałem o tym zlocie.

W życiu najlepsze są te losowe momenty, które pozytywnie zaskakują, kiedy się tego spodziewasz najmniej. Po moim powrocie z Sandomierza (który opisałem w poprzednim artykule) miał odbyć się coroczny integracyjny zlot redakcji Recenzexu w jednym z większych miast naszego pięknego kraju. Niestety, okazało się, że część redaktorów zapomniała o tej imprezie, część nie dostała wolnego w pracy, a reszta… za mocno popłynęła testując „napoje sprzyjające integracji” i nie było z nimi żadnego kontaktu. Dlatego mając w zanadrzu kilka dni wziętego wolnego postanowiłem kuć żelazo póki gorące i zamiast siedzieć w domu znowu ruszyć w trasę. Tym razem, zgadliście, do Zamościa.

Continue reading „Spontaniczna wyprawa do Zamościa, której kulminacją był zlot. Serio, to było spontaniczne. Nawet nie wiedziałem o tym zlocie.”

Magia giełdy

Słomczyn, stadion X-lecia, czy tym podobne giełdy to były legendy same w sobie, w czasach ich świetności można było dostać tam wszystko. Czasy poszły do przodu, pojawił się internet, komputery, telefony, możemy sobie teraz zamówić dosłownie wszystko z dostawą pod dom. Czy w obecnych czasach jeszcze warto przejść się na giełdę? Sprawdzamy!

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Mateusz, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem Sandomierz (bonus: muzeum samochodów i hutnictwa w Chlewiskach)

Jeśli jesteście na bieżąco z naszą witryną internetową to pewnie czytaliście już wpis red. Fasoli o wizycie w Świętokrzyskim. Było biednie, syfiasto i niepokojąco. Tak to jest jak województwo zapozna się przez pryzmat Skarżyska-Kamiennej i przede wszystkim Kielc, dodatkowo wożąc na tylnej kanapie jakiegoś niezbyt kontaktującego menela robiącego za przewodnika. Ja zaś postanowiłem się wybrać w odwiedziny do znajomych mieszkających we wschodniej części owego regionu. W niczym nie przypominającej ponury obraz Kielc.

Continue reading „Ojciec Mateusz, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem Sandomierz (bonus: muzeum samochodów i hutnictwa w Chlewiskach)”

Bawarski roadster ejtisowy czyli BMW Z1

Chociaż nie jestem wielkim fanem BMW, to muszę przyznać, że kilka modeli z gamy przypadło mi do gustu. Przykładowo M1 – klinowe w kształcie, tylnosilnikowe coupe z chowanymi światłami, wpisujące się w stylistykę lat 70. i 80. Kolejnym był E34 Touring – dwukrotnie miałem możliwość jeździć jako pasażer i pomimo dość dyskusyjnego stanu wóz był wygodny i niegłupio zaprojektowany, chociaż powoli odgrywał Komm Susser Tod. Ostatni, ale nie najgorszy, czyli Z1 – dość ejtisowy model, hołdujący starej szkole robienia roadsterów – długa maska, mała kabina i krótki tył oraz mocny silnik i tylny napęd.

CZYTAJ DALEJ

Kolejna relacja – tym razem z 19. Ogólnopolskiego Zlotu Maluchów

Wybrałem się tym razem samodzielnie bez pozostałych redaktorów do Sochaczewa na zlot, którego nazwę już zdążyliście przeczytać w tytule poniższego artykułu. Jest to coroczna impreza odbywająca się w sierpniu, na którą zjeżdżają się Maluszki z całej Polski, ale nie tylko, bo widziałem również auta z krajów takich jak Węgry, Niemcy, czy Holandia.

Continue reading „Kolejna relacja – tym razem z 19. Ogólnopolskiego Zlotu Maluchów”

Enerdowski duroplast powojenny czyli AWZ P70

Po drugiej wojnie światowej Niemcy zostały podzielone na dwa kraje – demokratyczną Republikę Federalną Niemiec oraz komunistyczną Niemiecką Republikę Demokratyczną. W pierwszym państwie produkowano Mercedesy, BMW czy znane z naszych dróg Volkswageny – nie tylko „garbusy”; w drugim, w fabrykach zrzeszonych w konglomeracie IFA, wytwarzano Wartburgi, dostawcze Barkasy czy też Trabanty, słynne „mydelniczki”, zemsty Honeckera i inne. Zanim jednak zaczęto wytwarzać sztucznego satelitę – der Trabant znaczy satelita – w latach 50. XX wieku wprowadzono do produkcji pierwszy pojazd z karoserią z duroplastu – czyli P70, znane też pod marką AWZ i jako „petka” w Polsce. Pierwszy pojazd w NRD gwoli ścisłości – pierwszym był Chevrolet Corvette z 1953 roku; u nas ten tytuł dzierżyła prototypowa Syrena Sport z końca dekady lat 50.

CZYTAJ DALEJ