Tzw. najlepsza buda czyli jak prawie kupiłem pierwszego youngtimera

Pamiętam że jak jeszcze prawka nie miałem to już sobie szukałem auta do kupienia na pierwszy samochód. Tak się akurat trafiło, że sąsiad kumpla co lubił stare graty miał na pozbycie się starego Poloneza i mi to bardzo pasowało, bo ja zawsze lubiłem stare komunistyczne samochody, zwłaszcza polskie, w dodatku to było Atu bez plusa czyli rzadszy temat. Pamiętam jak ten pan sąsiad jeszcze nim normalnie jeździł do Lidla na zakupy. Fajny był nawet tylko trochę porozwalany z każdej strony, miał trochę rdzy wszędzie, no i miał głowicę pękniętą, więc nie odpalał. Chłop krzyknął cenę 800zł i trochę się zastanawiałem ale zanim podjąłem decyzję ostateczną to on się zniecierpliwił i go wysłał na złom. W ten sposób go nie kupiłem, ale została mi po nim taka pamiątka oderwana z progu albo drzwi już nie pamiętam.

CZYTAJ DALEJ

W moim domu pojawił się elektryk i mam dość

Miało być wybawienie a jest katastrofa. Cały czas coś jest nie tak a cała zabawa to studnia bez dna dla mojego portfela.

Od dnia pierwszego były problemy. A tu prąd nie taki w gniazdku, tamto też się nie nadaje. A w tym to zapomnij o jakimkolwiek ładowaniu czegokolwiek.

Z domu też nie ma szans wyjść o normalnej porze bo przecież nigdy nic nie jest gotowe na czas. Naprawdę nie wiem jakim cudem szef mnie jeszcze nie zwolnił za notoryczne spóźnienia.

Pierdole ten remont i tego elektryka. Sam se wymienię przewody. Co to za sztuka skręcić 3 kabelki (bo podsłuchałem, że są tu 3 fazy czyli wiadomo, że 3 kabelki i gitez)