Wyprawa na Dolny Śląsk, przede wszystkim na zlot w Kowarach

Dwie sprawy. Po pierwsze – ten wpis będzie długi, od razu ostrzegam, ale z drugiej strony będzie także bogaty w zdjęcia. Po drugie –  pojedźcie sobie na Dolny Śląsk bez względu na to, czy pragniecie jedynych w swoim rodzaju doświadczeń motoryzacyjnych, czy nie. Żaden rejon Polski nie ma w sobie tyle magii i staromodnego klimatu jak Ziemie Odzyskane ze swoimi ponad stuletnimi murowanymi budynkami na wsiach i w miastach.

Continue reading „Wyprawa na Dolny Śląsk, przede wszystkim na zlot w Kowarach”

Jak to jest grać na Flipperach? Recenzja salonu gier

Nigdy nie myślałem, że uda mi się zagrać na automatach do gier. Traktowałem je jako relikwie kina lat 80s/90s, które przepadły w odmętach przeszłości zapomniane, porzucone, z uszkodzonymi obwodami. Więc niemałą gratką było dla mnie trafienie do salonu gier wypełnionego maszynami do pinballa.

czytaj dalej

Kaseciarskie Audiovoodoo – Pojedynek AUX VS Bluetooth

Jeżeli tak jak ja nie cierpicie reklam radiowych oraz upośledzonych spikerów to pewnie już dawno temu rozważaliście wyłączenie FM i przejście na własną muzykę w aucie. W moim aucie siedzi domyślny zestaw audio, którego nie chcę wymieniać dlatego zainwestowałem w specjalne kasety do łączenia się z telefonem. Która opcja jest lepsza?

Continue reading „Kaseciarskie Audiovoodoo – Pojedynek AUX VS Bluetooth”

Symulator jazdy gratem czyli The Long Drive – recenzja

Od dłuższego czasu na rynku gier komputerowych pojawiają się i znikają (lub nie) przeróżne symulatory, mające przybliżyć dany zawód albo pewien aspekt życia. Jednym z najbardziej znanych jest My Summer Car, symulator budowy samochodu marzeń, kładący aspekt na najmniejsze nawet czynności w budowie auta, jak i zarobkowy, czy też raczej: poboczny. Załóżmy jednak, że chcielibyśmy zbudować w jakimś stopniu samochód i pojeździć nim radośnie, bez konieczności żmudnego progresu, a czerpiąc bardziej radość z interakcji z otoczeniem. Czy jest taka produkcja? Oczywiście! Nazywa się The Long Drive od dewelopera Genesz.

czytaj dalej

Graciarsko-turystyczna recenzja Lublina, czyli im dalej od Warszawy tym lepiej

Największą zaletą spontanicznych wypraw jest to, że można się bardzo pozytywnie zaskoczyć nie mając tego w planach. Korzystając z wolnego czasu postanowiliśmy razem z red. Fasolą pozwiedzać jakąś okolicę, w której nas dawno nie było: rozważaliśmy wyjechać w północne Mazowsze, ale w pewnym momencie padł pomysł wyjechania gdzieś dalej i w przeciwną stronę, a konkretnie do Lublina, co obu nam przypadło do gustu zwłaszcza, że teraz jedzie się tam przyjemniej niż kiedykolwiek dzięki trasie szybkiego ruchu S17.

Continue reading „Graciarsko-turystyczna recenzja Lublina, czyli im dalej od Warszawy tym lepiej”

Lubelskie Klasyki Nocą + Low Lublin (jednak da się zrobić przyjemny zlot)

Trochę przypadkiem, trochę w interesach przyjechaliśmy do Lublina z Filipem S.Osiowiczem na Lubelskie Klasyki Nocą. Filip ostatni raz tu był kilka lat temu natomiast ja byłem tutaj niedoświadczony niczym dziewczyny z kastingu na czarnej kanapie. Czy licząc mercedesy znowu grozi mi alkoholizm? Sprawdźmy.

czytaj dalej

PIMOTowy prze-wóz dostawczy czyli FSO Polonez pickup PIMOT typ 747/756

W latach 80. Polonez coraz mocniej zadomawiał się w żerańskiej fabryce, choć jego poprzednik dalej był obecny na linii produkcyjnej. Z lepszym bądź gorszym skutkiem próbowano rozbudować gamę modelową – wyrzeźbiono Sedana, który kilkanaście lat później ewoluował w Atu, czy pracowano nad wersjami dostawczymi – pickupem z tyłem 125p, trzyosiową wersją czy DECAN-em, który stał się Truckiem. Równolegle konstruowano też wersję van czy dzisiejszego bohatera – pickupa z PIMOTu, w wersji 4×2 oraz 4×4.

czytaj dalej

BROKEN REALITY – recenzja Vaporwave w formie gry

Vaporwave jest dla duszy tym samym czym dla mózgu jest LSD. Tym razem przyjąłem vaporwave w formie gry komputerowej na PC. Mimo, że spodziewałem się taniego skoku na kasę i dużo ironicznego podejścia do jakości wykonania to jednak zaskoczyłem się pozytywnie.

CZYTAJ DALEJ

Brazylijski wiatraczek prawie że sportowy czyli Volkswagen SP II

Z czym kojarzy się powojenny Volkswagen? Najwięcej osób powie że z Typem 1, czyli popularnym Garbusem, konstrukcją produkowaną po wojnie, ale pochodzącą z czasów Trzeciej Rzeszy i pewnego akwarelisty. Oprócz niego produkowano inne modele – poza wesołymi wiatraczkami jak Transporter do trzeciej generacji włącznie i Typ 3 czy też K70 albo Iltisa w latach 70. Zanim jednak firma z Wolfsburga przerzuciła się na przedniosilnikowe wozy pokroju Passata i Golfa, triumfy święcił „garbus” i powstające na jego bazie przeróżne konstrukcje – między innymi Karmann-Ghia czy pociotki jak Porsche 356 i jego następcy. Jednym z takich był dzisiejszy bohater z Ameryki Południowej.

czytaj dalej