Samochody za stare na imprezy dla youngtimerów, odc. 1 – FSO Warszawa

Samochód znany też jako „Żuk wersja limuzyna”. „Duma” naszego przemysłu motoryzacyjnego. Pojazd który nigdy nie wzbudzał czyichś szczególnych emocji, ani nie miało to wielkich osiągów, ani nie miało niezniszczalnego silnika, ani nawet nie rozbudzało marzeń o jej posiadaniu jak była nowa, bo najpierw to były auta ubeków, dygnitarzy i taksówkarzy, a potem już się zrobiło za stare i już w ogóle był wstyd się tym pokazać (w filmie „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” fajnie to pokazali, dobry film Barei, więc polecam).

CZYTAJ DALEJ

Japońska nijaka unikalność milenijna czyli Toyota Corolla E11

Zdarzyło mi się kilkukrotnie opisywać japońskie samochody, których główną cechą była swoista dziwaczność i oryginalność – jak nie pod względem konstrukcji, jak w przypadku Mazdy Cosmo Sport, to wyglądu jak Orochi czy Dome Zero. Nie ma co ukrywać, auta te nie były dla każdego – raz że wychodziły w ograniczonej liczbie sztuk, dwa, że to były wersje JDM, czyli na krajowy rynek – niby prosty skrót, a jednak wywołujący tyle emocji. No właśnie, emocji – dzisiaj chciałbym się skupić na antypodach tych wozów, czyli nudnej i zwyczajnej Toyocie Corolli, jednego z najdłużej produkowanych modeli świata; a dokładniej na modelu z końca lat 90., to jest europejskiej wersji E11, 8. generacji, tworzonej od 1997 do 2001 roku.

CZYTAJ DALEJ

Amulet przegrywu Edycja 11 czyli Corolla E11 (recenzja posiadacza)

Gorące lato, w radiu w kółko katują Katy Perry – Roar a ty właśnie odebrałeś prawo jazdy. Teraz tylko kupić jakiś fajny wózek na dojazdy do szkoły i będziesz tym słynnym „coolest monkey in the jungle” przez ostatni rok licbazy.

Tak naprawdę to nie. Byłeś biedakiem robakiem więc całą szkołę średnią łaziłeś z buta i jedynie strugałeś maczugę przeglądając mustangi i beemki z olxa wyobrażając sobie jak panny duszą się w drzwiach twego bolidu aby zostać twoją pasażerką od łapania za kolanko. W końcu jak śpiewał pewien alkoholik-ekshibicjonista „matura zaliczona na pięć” i pierwsza prawdziwa robota inna niż zbieranie ziemniaków u wujka. WRESZCIE! TERAZ WRESZCIE KUPISZ SWOJE AUTO! Tylko jakie? Taka głupia decyzja a wpłynie na kolejne kilka lat twojego życia (zwłaszcza erotycznego)

CZYTAJ DALEJ

Kult influencera czyli o youtuberach słów kilka(naście)

Jakiego youtubera motoryzacyjnego lubicie? Jeśli odpowiedzieliście inaczej niż „żadnego” to źle odpowiedzieliście. Dlaczego? Otóż dlatego, że youtuberzy motoryzacyjni to jest swoista suma wszystkiego co złe w dziennikarstwie. Połączenie amatorszczyzny, nierzetelności, przerośniętego ego i przekonania o swojej nieomylności, hipokryzji, taniej prowokacji oraz kształtowania gustów ludzi według swojego klucza, który często jest tylko własnym widzimisię, ale dla maluczkich są oni jak ostateczna wyrocznia o motoryzacji.

Czytaj dalej

Koreańska nijakość pokucykowa czyli Hyundai Accent

Kojarzycie Hyundaia Accenta, a dokładniej jego pierwszą generację z lat 90., tą, która zastąpiła model Pony? Jeśli tak to okej, spoko, jeśli nie – cóż, nie dziwię się. Ten samochód koreańskiego czebola (ichniejsza odmiana zaibatsu, czyli koncernu) był na tyle generycznym wyrobem koreańskiego producenta, że można go pomylić z innymi azjatyckimi pojazdami z tamtego okresu. Sam Hyundai przez długi czas nieźle robił takie nijakie i dosyć nudne dupowozy , jednak cieszące się całkiem niezłą renomą – można dyskutować czy to był poziom trwałości starych Corolli albo Golfa II, no ale trzeba uczciwie przyznać że do „jakości” włoskich odpadów lepionych z plastiku i stopu włoskiej stali z makaronem, było mu daleko.

CZYTAJ DALEJ

OLX sekcja za darmo, czyli w poszukiwaniu TV CRT, który jeszcze do czegoś się nada

Wielu pewnie pamięta stare konsole z lat 80-tych i 90-tych namiętnie upalane w wieku podwiecznym w chłodniejsze dni, zimę, albo kiedy akurat Dragon Ball nie leciał na RTL7. Jednak cały urok pryska kiedy podłączymy je do typowego nowoczesnego telewizora. Obraz jakiś taki za ostry, a same gry brzydkie. Cała nostalgiczna immersja upada. Co więc pozostaje? CRT!

CZYTAJ DALEJ

Porzuciłem muzykę dla społeczeństwa, od dzisiaj słucham tylko nagrań od producentów aut.

Oderwałem się od zbędnych konstruktów społecznych i teraz słucham tylko tego co producenci dokładali przy zakupie nowych aut. Oto magiczna playlista szczęścia gdzie muzyka napiera cię dumąm a jedyne przerywniki jakie słyszysz to nie reklamy na grzybicę pieroga tylko głos lektora gratulującego ci zakupu nowego auta. Człowiek aż dostaje skrzydeł gdy słyszy jakim zostal szczęśliwym posiadaczem czterech kółek. Oczywiście każde nagranie dotyczy innego auta ale to nieistotne.

Czytaj dalej

Tzw. najlepsza buda czyli jak prawie kupiłem pierwszego youngtimera

Pamiętam że jak jeszcze prawka nie miałem to już sobie szukałem auta do kupienia na pierwszy samochód. Tak się akurat trafiło, że sąsiad kumpla co lubił stare graty miał na pozbycie się starego Poloneza i mi to bardzo pasowało, bo ja zawsze lubiłem stare komunistyczne samochody, zwłaszcza polskie, w dodatku to było Atu bez plusa czyli rzadszy temat. Pamiętam jak ten pan sąsiad jeszcze nim normalnie jeździł do Lidla na zakupy. Fajny był nawet tylko trochę porozwalany z każdej strony, miał trochę rdzy wszędzie, no i miał głowicę pękniętą, więc nie odpalał. Chłop krzyknął cenę 800zł i trochę się zastanawiałem ale zanim podjąłem decyzję ostateczną to on się zniecierpliwił i go wysłał na złom. W ten sposób go nie kupiłem, ale została mi po nim taka pamiątka oderwana z progu albo drzwi już nie pamiętam.

CZYTAJ DALEJ