Tak brzmiał stary złośliwy żart naszych sąsiadów zza Odry. Czasy trochę się jednak zmieniły, już po niemieckich ulicach szwenda się mniej takich „Cichych” jak z Młodych Wilków, którzy otworzą każde auto na parkingu bez kluczyka. Biznes z autami przeszedł już w znakomitej większości na „legalną” powiedzmy stronę. Teraz zamiast „Cichych”, jest ogrom lawet, dzikich, niepohamowanych lawet, które zabiorą z placu każdego wrosta.
CZYTAJ DALEJTag: samochody
About samochody
Japońska nijaka unikalność milenijna czyli Toyota Corolla E11
Zdarzyło mi się kilkukrotnie opisywać japońskie samochody, których główną cechą była swoista dziwaczność i oryginalność – jak nie pod względem konstrukcji, jak w przypadku Mazdy Cosmo Sport, to wyglądu jak Orochi czy Dome Zero. Nie ma co ukrywać, auta te nie były dla każdego – raz że wychodziły w ograniczonej liczbie sztuk, dwa, że to były wersje JDM, czyli na krajowy rynek – niby prosty skrót, a jednak wywołujący tyle emocji. No właśnie, emocji – dzisiaj chciałbym się skupić na antypodach tych wozów, czyli nudnej i zwyczajnej Toyocie Corolli, jednego z najdłużej produkowanych modeli świata; a dokładniej na modelu z końca lat 90., to jest europejskiej wersji E11, 8. generacji, tworzonej od 1997 do 2001 roku.
CZYTAJ DALEJKoreańska nijakość pokucykowa czyli Hyundai Accent
Kojarzycie Hyundaia Accenta, a dokładniej jego pierwszą generację z lat 90., tą, która zastąpiła model Pony? Jeśli tak to okej, spoko, jeśli nie – cóż, nie dziwię się. Ten samochód koreańskiego czebola (ichniejsza odmiana zaibatsu, czyli koncernu) był na tyle generycznym wyrobem koreańskiego producenta, że można go pomylić z innymi azjatyckimi pojazdami z tamtego okresu. Sam Hyundai przez długi czas nieźle robił takie nijakie i dosyć nudne dupowozy , jednak cieszące się całkiem niezłą renomą – można dyskutować czy to był poziom trwałości starych Corolli albo Golfa II, no ale trzeba uczciwie przyznać że do „jakości” włoskich odpadów lepionych z plastiku i stopu włoskiej stali z makaronem, było mu daleko.
CZYTAJ DALEJ